Darmowe porady – dlaczego nie powinieneś się na nie godzić?
Mimo że Internet jest obecnie najlepszym narzędziem do promowania swojej działalności oraz zarabiania naprawdę dużych pieniędzy, to ma jeden istotny minus. Ludzie często wymagają tam od Ciebie darmowej pomocy. Nieraz zapewne spotkałeś się z wiadomością, w której nadawca prosił o „szybką” odpowiedź na „proste” pytanie. Z tym że pytanie to wcale nie było takie łatwe, a Twoja odpowiedź na nie zajęłaby kilka stron w Wordzie. Dlaczego darmowe porady to zła praktyka? Spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie.
Świadczenie usług w sieci ma bardzo wiele pozytywnych aspektów. Sam musisz to przyznać. Grono odbiorców jest niemal nieograniczone. Co więcej, swoją pracę można wykonywać z domu, siedząc wygodnie w fotelu z laptopem na kolanach. Jest jednak jedna rzecz, która może tą całą idyllę zburzyć. Chodzi o roszczeniowych klientów, którzy wszystko chcieliby szybko i tanio. A najlepiej bezpłatnie. Ilość takich próśb kierowanych na skrzynkę pocztową może niekiedy przytłoczyć. Pół biedy, kiedy pytanie rzeczywiście jest błahe i można na nie odpowiedzieć jednym zdaniem. Gorzej jednak gdy wiadomość od „klienta” jest długa, zawiła i niejednoznaczna. Jeżeli chcesz zarabiać na swojej pracy, darmowe porady nie są najlepszym pomysłem.
Darmowe porady – najlepiej ucinać taką praktykę od razu
Zacznijmy może od sytuacji, którą miałeś zapewne nie raz w ciągu swojej kariery. Otwierasz skrzynkę pocztową. Widzisz wiadomość zatytułowaną „prośba o pomoc”. Otwierasz, czytasz. Nadawca prosi o prostą poradę. Myślisz sobie „odpowiem, może dzięki temu zdobędę nowego klienta”. Odpowiadasz na maila i zapraszasz do współpracy. Z jednej szybkiej wiadomości robi się nagle cały ciąg korespondencji, w której Twój „klient” wypytuje dalej o nowe kwestie i rozwija swoje wątpliwości. W końcu stwierdzasz, że koniec z tym i wskazujesz, że wszelkie poruszane tematy omówisz w formie konsultacji księgowej, za którą wcześniej należy uiścić opłatę zgodną z Twoim cennikiem usług. Po tej wiadomości nastaje cisza. „Klient” więcej już nie napisał. On otrzymał całą masę cennych wskazówek, Ty natomiast poświęciłeś pół dnia na wymianę maili, a i tak nie zdobyłeś nowego źródła zarobku.
Są to sytuacje nagminne. Bardzo duże grono ludzi nie chce po prostu płacić za usługi otrzymywane w sieci. Internet traktują jak darmowe źródło wiedzy i rozrywki. Nie płacą za filmy, muzykę, gry i programy. Dlaczego by mieli zatem płacić za Twoje usługi? Jeżeli jasno nie wytłumaczysz zasad współpracy, już na początku rozmowy będą oni próbowali wyciągnąć z Ciebie ile się da. Czego nie uzyskają, spróbują zdobyć w innym biurze rachunkowym. Tak to wygląda i trzeba się z tym pogodzić. Ludzie dzielą się na tych, którzy są świadomi pracy innych osób i wiedzą, że za pracę innego człowieka trzeba zapłacić oraz na tych, którzy uważają, że jeżeli „Ciebie to nic nie kosztuje” to nie powinieneś chcieć za to pieniędzy.
Rozwiązanie jest proste. Może niezbyt subtelne, ale na pewno skuteczne. Już na wstępie, bez wdawania się w kwestie merytoryczne, powiadom zainteresowanego, że nie udzielasz darmowych porad. Coś w stylu „Dzień dobry, jako biuro rachunkowe nie udzielamy darmowych porad. Zapraszamy na indywidualne konsultacje księgowe, na których dokładnie omówimy wszystkie poruszane przez Panią/Pana kwestie. Koszt konsultacji to X zł”. Jeśli rozmówca się zgodzi, masz nowego klienta oraz podkładkę, w razie gdyby później unikał uiszczenia opłaty. Jeżeli więcej nie odpisze, problem rozwiązany.
Darmowe porady – szanuj swój czas
Darmowe porady to w dalszym ciągu porady. Mało kto posiada całą wiedzę w małym palcu. Cały czas się uczymy i cały czas stajemy przed nowymi wyzwaniami. Dlatego też wiele rzeczy, o które prosi klient musimy sprawdzić, przeanalizować i upewnić się, czy w jego sytuacji rzeczywiście będzie to najlepsze rozwiązanie. W związku z tym często nawet z pozoru proste i krótkie zapytanie może stać się czymś, z czym będziemy walczyć wiele godzin. Z pewnością, jako właściciel biura rachunkowego, znasz to doskonale. Ilość ustaw podatkowych, ich rozmiary, skomplikowanie przepisów oraz brak ich jednoznaczności sprawiają, że nie wystarczy sprawdzić dany przepis, żeby mieć pewność. Trzeba dodatkowo sięgnąć do orzecznictwa oraz interpretacji organów skarbowych. Zanim się spostrzeżesz, poruszony w pytaniu problem zajmie Ci godzinę lub dwie, a Ty dalej nie wiesz, czy odpowiadając w dany sposób, nie narazisz klienta na odpowiedzialność skarbową.
Możesz lepiej wykorzystać ten czas
Praca nie stanowi całego Twojego życia. Jest jedynie jego częścią. Nie powinna zatem dominować i odbierać Ci czasu, który mógłbyś poświęć na rodzinę, rozrywkę czy choćby sen.
Jeżeli masz poświęcać czas na dodatkowe konsultacje, porady księgowe, powinieneś otrzymać za to stosowne wynagrodzenie w formie pieniądza. Jeśli natomiast masz coś robić za przysłowiowe ‘dobre słowo’, to może nie warto? Nie lepiej te kilka godzin w ciągu dnia spożytkować np. na swoje hobby czy relaks? Usługa księgowa to umowa wiązana – Ty dajesz swoją wiedzę i czas, druga strona z kolei „odwdzięcza się” stosownym wynagrodzeniem. Szanuj siebie i wymagaj tego od innych. W przeciwnym razie pozostanie Ci niesmak i poczucie, że znowu zostałeś wykorzystany.
Wiedza kosztuje
Pozyskiwanie wiedzy i doświadczenia nie jest prostym zadaniem. Gdyby tak było, każdy z nas byłby samowystarczalny. Niestety życie nie jest na tyle długie, abyśmy posiedli odpowiednie wykształcenie w każdej dziedzinie nauki, a następnie mieli możliwość ugruntować ją w praktyce. Kończąc studia, przechodząc przez kolejne ścieżki wykształcenia i kariery, zakładając własną działalność, musiałeś z całą pewnością wiele poświęcić. Dlatego też teraz powinieneś się cenić. Nikt nie oczekuje, że pomoc fachowca typu hydraulik czy monter będzie darmowa. Dlaczego pomoc księgowego miałaby taka być.
To że na większość pytań byłbyś w stanie odpowiedzieć bez większego trudu w kilka minut, nie oznacza, że powinieneś robić to nieodpłatnie. Wiedza w temacie rachunkowości, finansów, podatków czy prawa, nie jest prosta do przyswojenia. Ty zbierałeś ją przez wiele lat. Teraz jest czas, aby zainwestowany wysiłek procentował. Każdą przeczytaną stronę ustawy czy przebyty kurs, traktuj jak lokatę. Wkładasz w to swój czas i bardzo często również pieniądze. Traktuj zatem swoje wykształcenie i doświadczenie jako inwestycję.
Co z odpowiedzialnością za darmowe porady?
Nie ma się co oszukiwać, darmowe porady nie są tak jakościowe, jak te płatne. Nie mając motywacji w formie wynagrodzenia, udziela się ich „od niechcenia”. Bez dobrego przygotowania nietrudno wówczas o błędy. Błędy natomiast mogą kosztować. Zarówno osobę, której udzielasz porady, jak i Ciebie. Podatki to poważna sprawa. Ich złe wyliczenie lub nieopłacenie w terminie narażają podatnika na wysokie kary finansowe.
Jeżeli uważasz, że darmowe porady nie są wiążące, to się myślisz. Niezależnie czy wziąłeś za to wynagrodzenie, czy z niego zrezygnowałeś, to udzieliłeś usługi. Jeżeli zrobiłeś to w sposób niepełny lub niestaranny, szybko może się okazać, że przyczyniłeś się do powstania szkody w majątku klienta. W takiej sytuacji nie zdziw się, jeżeli będzie on domagał się od Ciebie odszkodowania.
Lepiej unikać takich przypadków. Jeżeli coś robisz, rób to najlepiej jak potrafisz. W innym wypadku nie warto. Dlatego też darmowe porady to bardzo ryzykowne zajęcie. Jeżeli będziesz do nich podchodził na poważnie i będziesz starał się świadczyć swoje (nieodpłatne) usługi najlepiej jak potrafisz, poświęcisz zbyt dużo czasu, który przecież powinieneś przekuwać w pieniądze. Jeżeli natomiast, nie chcąc być „niemiłym”, będziesz odpowiadał na wszelkie prośby o pomoc, jednak będzie to pomoc na „pół gwizdka”, możesz bardzo szybko wykopać pod sobą dołek.